Jeśli w ostatni weekend nie przybijałeś piątki z Deadpoolem, nie piłeś Nuka Coli w post-apokaliptycznej wiosce i nie znalazłeś Wally’ego toś trąba.
Jak często, spacerując ulicą, miałeś okazję natrafić na bandę kosmicznych Marines, piratów, zombie, Iron Manów, Batmanów, elfów oraz pań w gorsetach wyposażonych w broń masowego wrażenia? Raz do roku, w okolicach marca-kwietnia, w Poznaniu to chleb powszedni. Ale spokojnie – nie ma potrzeby dzwonić po panów z kaftanami bezpieczeństwa. Po prostu trafiłeś na fanów fantastyki, a gdzieś tuż za rogiem, odbywa się Pyrkon.
Dla niewtajemniczonych Pyrkon to największy w Polsce festiwal szeroko pojętej fantastyki. Spotkasz tu pasjonatów komiksu, mangi i anime, gier komputerowych, fabularnych, karcianych, planszowych i bitewnych. Często również przebranych za ulubione postacie z filmów, książek i gier (tzw. cosplay).
Na festiwalu nie sposób się nudzić. Masa wykładów, panelów dyskusyjnych, spotkań z autorami, pokazów, warsztatów, wystaw…
… na które zawsze będzie brakować czasu. Dorzućmy do tego konkursy, pokazy tańca, walki na arenie, fireshow i mamy mieszankę wybuchową. Możesz dwoić się i troić, ale i tak nie zobaczysz wszystkiego. Cały konwent podzielony był na 8 budynków, gdzie łącznie znajdowało się 30 (!) sekcji, gdzie jednocześnie coś się działo. Jednym z najciekawszych punktów programu był konkurs na najlepszy cosplay, czyli „Maskarada”:
W wolnym czasie (zabawne), można było odwiedzić Games Roomy i pograć od najnowszej odsłony Mortal Kombat, przez League of Legends aż do… klasycznej Contry. Dostępna była także sala dedykowana grom planszowym i karcianym. Można było załapać się tam na naukę danej gry, turnieje jak i zobaczyć wystawców prezentujących nowe tytuły lub prototypy.
Zawsze możesz też to wszystko olać i zwyczajnie pozbierać expa:
Dla osób pragnących poczuć piach, kurz i promieniowanie, do dyspozycji był post-apokaliptyczny obóz Brotherhood of Beer. Zawsze Nuka Cola.
Warto było też od czasu do czasu wyjrzeć na zewnątrz i zobaczyć kogo biją:
Chętni mogli usiąść na tronie (dla uściślenia chodzi o ten żelazny) by zapozować do zdjęcia. Stanie w kolejnej kilometrowej kolejce było już niestety ponad moją cierpliwość ;-). Po więcej zdjęć z konwentu zapraszam na fanpage: o tutaj.
Będąc na Pyrkonie pamiętaj by zachować czujność, bo może dojść do tragicznych nieporozumień:
Przed którymi zabezpieczysz się czytając jutrzejszy tekst „Jak przetrwać na konwencie”. Stay tuned.